Rano wstałam z mocnym postanowieniem, że od dzisiaj będę kobietą. Taką słodką, milusią i w ogóle innym rodzajem. Nastawiłam budzik 20 minut wcześniej niż zwykle. Żeby strzelić makijaż, a jak! Jednak patrząc na budzik i koszmarnie wczesną porę, postanowiłam swoją metamorfozę zacząć od południa. Przecież nie makijaż jest podstawą kobiety. Praca minęła szybko i bez większych niespodzianek. Po pracy, w ramach porannych postanowień, poszłam do sklepu. Trochę się dziwnie czułam, ale stosując zasadę "trza być twardym, nie miętkim" stanęłam koło lady vis a vis pięknej pani i mówię:
- Poproszę spódnicę. - Kobiety noszą spódnice! I są piękne w tych spódnicach!
- Ale jaką? - z ironicznym półuśmiechem pyta słodka sprzedawczyni.
No jak to JAKĄ?
- Długą - odpowiadam. Prawdziwe kobiety noszą tylko długie spódnice. Co? Nie wie tego? Jakim prawem zatem pracuje w sklepie z ubraniami dla kobiet?? No nieeeeeee!!!!
Panienka za ladą patrzy jakbym właśnie wróciła z podróży w czasie, i to bynajmniej nie z przyszłości. Ale fakt - trzeba jej przyznać - stara się być miła. Dopytuje o fason, kolor, długość i inne szczegóły. Lipa totalna, bo nie potrafię udzielic jej zbyt wielu odpowiedzi. Bo ja przecież chcę SPÓDNICĘ. Po prostu spódnicę. HAWK.
Patrzę na słodziutką panienkę i pytam co myśli o komecie zbliżającej się do Ziemi. Panienka nie myśli. Tak przynajmniej mówi. Dochodzę do wniosku, że w obliczu nadchodzącej katastrofy niekoniecznie potrzebna mi spódnica. Życzę panience miłego dnia i wychodzę ze sklepu, w którym miałam się przeobrazić w kobietę. Na poprawę humoru robię zdjęcie moich ulubionych drzwi i zaczynam żałować, że nie wiem jak to jest: być kobietą :(
Kto mi opowie?
Monday, March 5, 2007
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
2 comments:
hi!
I'm sorry but I don't understand Polish. I love your picture of the door. I love doors too. I want to thank you about your ( now mine) notebook! soon I'll post it in my blog. not this weekend bcause I'm out for the weekend.
thank you again.
bye, manela
heh
ja porzuciłam górnolotne marzenia o zostaniu prawdziwą kobietą( ba! miałam nawet zapędy zostac damą!) około siedemnastki.
niemniej wszelkie inicjatywy z tym związane spotykają sie z moim najwyższym podziwem
a misja kupienia spódnicy była szczytem poświęcenia :)
Post a Comment