Saturday, October 25, 2008

W oparach absyntu...

Absynt jest to likier ziołowy, uzyskiwany przez macerację piołunu i innych ziół oraz późniejszą destylację i barwienie otrzymanego destylatu. Zawiera wysokie stężenie alkoholu (powyżej 60%), przez co spożywa się go uprzednio rozcieńczając wodą. Ma bardzo gorzki smak, więc trzeba go również wcześniej posłodzić. Absynt zawiera tujon, który w nadmiernych ilościach ma działanie halucynogenne. Nazywany jest czasami "zieloną wróżką" (The Green Fairy).

Tyle teorii ściągniętej z Sieci.
Praktyka: miła, kazimierzowsko-krakowska knajpka w stylu bardzo retro, kawka, serniczek i Zielona Wróżka właśnie. Oraz ploty, narzekania i plany na kolejne spotkania i kolejne drinki :) Jeżeli chodzi o smak tego legendarnego trunku - trzeba być smakoszem, a ja nim niestety nie jestem.
Wymieszane wino musujące z absyntem właśnie, natłoczyło do mojej głowy miliony myśli i fascynacji zapomnianych... I lat beztroskich.... I całego tego "fin de siecle"...
Z mocnym postanowieniem wytrwania wracam do Hemingwaya, Wilde'a i wierszy Rimbauda i Baudelaire'a. Wracam do beztroskich lat szczenięcych!