Friday, October 31, 2008

Wizja przyszłości

A gdyby tak pewnego dnia okazało się, że wszystkie rzeczy jakie masz w komputerze przestały istnieć ? Wciskasz duży guzik i po długim mieleniu sprzętu w czarnej skrzynce widzisz ciągle czarny monitor… Jak się czujesz ?
Oczywiście w swojej naiwności i wierze w niezawodność sprzętu w XXI wieku nie pomyślałaś o zrobieniu kopii zapasowej ważnych dokumentów.
Przyzwyczajona do tego, że komputer zapamiętuje hasła – nie trudziłaś się, żeby choć jedno zostało w pamięci…
Nie znasz numeru żadnego z komunikatorów, których używasz do rozmowy z Twoimi realnymi i wirtualnymi przyjaciółmi…
Ponieważ niezbyt trendy jest oglądanie zdjęć w postaci kawałka papieru – wszystkie pliki w formacie JPG zostały umieszczone w folderze „ZDJECIA”. Nagle kawałek życia wraz z twarzami najbliższych uciekł w niebyt…
Dokumenty związane z pracą…
Kawałek życia studenckiego poświęcony na obliczenia, tabele i wnioski, żeby otrzymać trzy literki przed nazwiskiem w wersji elektronicznej się zdematerializował…
Ponieważ pracujesz w zawodzie znienawidzonym przez wszystkich uczniów – od lat gromadziłaś wykonane przez siebie pomoce dydaktyczne, które nagle się rozpłynęły…
I jeszcze wiele rzeczy, o których od razu nie wiesz, których nie sprawdzasz, bo boisz się, że właśnie wirtualnie przestałaś istnieć.
I zastanawiasz się jak to możliwe, że realnie jeszcze żyjesz…

Myślisz czasem o tym, że Twoje życie w dużej mierze związane jest z tymi kilkoma kabelkami, dyskiem twardym i monitorem?
Ja nie myślałam…
Do niedawna…
Wirtualnie przestałam istnieć…
Zaginęłam…
I wbrew wszystkiemu źle mi z tym….

Saturday, October 25, 2008

W oparach absyntu...

Absynt jest to likier ziołowy, uzyskiwany przez macerację piołunu i innych ziół oraz późniejszą destylację i barwienie otrzymanego destylatu. Zawiera wysokie stężenie alkoholu (powyżej 60%), przez co spożywa się go uprzednio rozcieńczając wodą. Ma bardzo gorzki smak, więc trzeba go również wcześniej posłodzić. Absynt zawiera tujon, który w nadmiernych ilościach ma działanie halucynogenne. Nazywany jest czasami "zieloną wróżką" (The Green Fairy).

Tyle teorii ściągniętej z Sieci.
Praktyka: miła, kazimierzowsko-krakowska knajpka w stylu bardzo retro, kawka, serniczek i Zielona Wróżka właśnie. Oraz ploty, narzekania i plany na kolejne spotkania i kolejne drinki :) Jeżeli chodzi o smak tego legendarnego trunku - trzeba być smakoszem, a ja nim niestety nie jestem.
Wymieszane wino musujące z absyntem właśnie, natłoczyło do mojej głowy miliony myśli i fascynacji zapomnianych... I lat beztroskich.... I całego tego "fin de siecle"...
Z mocnym postanowieniem wytrwania wracam do Hemingwaya, Wilde'a i wierszy Rimbauda i Baudelaire'a. Wracam do beztroskich lat szczenięcych!

Monday, October 20, 2008

....

Wbrew obieowym opiniom - żyję.
Czy mam się dobrze - to już zupełnie inna sprawa.
Szukam wytłumaczenia na moje milczenie i zagubienie w Sieci... I nie znajduję. Myślę również, że obietnice poprawy i regularnych wpisów w tym wypadku będą tylko pustymi słowami.
Ale zaczyna się jesień - moja ulubiona pora roku, więc sa szanse :)
Dziękuję Tym, którzy pamiętają i motywują do ruszenia tyłka :)